piątek, 28 sierpnia 2009

Morskie Oko ....

... i parówki po 15 złotych.

Wspominkowo, o dosyć spontanicznym wyjściu. O spontaniczności niech świadczy to że nie pomyśleliśmy o jedzeniu i kurtce przeciwdeszczowej:D

Brak kurtki zemścił się zaraz po wyjściu z BUS-a do Zakopanego. Bo popołudnie okazało się jednak dosyć deszczowe... A że cena 40zł za przejechanie kilu kilometrów wozem po wybojach waląc głową o sufit okazała się zaporowa to cała droga do Morskiego Oka minęła nam więc na moknięciu i oglądaniu chmary ludzi która szła na szczęście w przeciwną stronę niż my :D Deszcz jednak ma swoje zalety.
A że pod koniec drogi dał za wygraną i coś się udało zrobić



Co dziwne Morskie Oko powitało nas absolutnym brakiem ludzi - przynajmniej jak na to miejsce.
No i przy zachodzie pogoda też się poprawiła:)





Niestety potem zgłodnieliśmy i musieliśmy skorzystać z usług wspaniałego schroniska.
Dostaliśmy więc zimne parówki za 15 zł... mniam!

Standardowy ciąg przyczynowo-skutkowy


Chwile po zjedzeniu pysznej kolacji!


Na szczęście warunki noclegowe lepsze niż w Zielonym Stawie:D Jednak mimo to zmarnowaliśmy ze dwie godziny na bezsensowne nocne zdjęcie z którego i tak nic nie wyszło.
Więc względnie wyspani poszliśmy na wschód:)





A zdjęcia skończyliśmy tam gdzie je zaczęliśmy


Chorwacja

i zachody słońca...









a po fotach przychodził czas na wypady do miasta i.... nocne łowy :D







Dolomity

3 piękne dni spędzone we włoskich Dolomitach


Lago di Dobbiaco

Lago di Antorno


Lago di Misurina


Misurina


Rif. Auronzo Hutte


Rif. Lavaredo Hutte




Forc. del Col de Mezo i krowy odpoczywające na 2300mnpm :)

Tre Crime di Lavaredo


Misurina - widok z hotelu

czwartek, 27 sierpnia 2009

szalone pieniny c.d.

To i ja dodam zdjęcie!:) Będzie ono mówić o moim 30D które wisiało nad przepaścią całe ubrudzone majonezem z kanapek które rozsypały się w plecaku...




Co do sukcesu całej wyprawy to zawdzięczamy go dobrze działającym budzikom (zainteresowani wiedzą o co chodzi), średniej pogodzie no i cudowi że nie wylecieliśmy przez zardzewiałą podłogę w Suzuki :D

szalone pieniny

Wyjazd o 2 w nocy do Sromowców rozlatującym się suzuki - tak pordzewiałym, że nawet już mechanicy boją się pod niego wchodzić :D Po ciężkiej i dłuugiej drodze we mgle zostały jeszcze tylko 2 godzinki marszu - a tam...czekały już na nas piękne widoki...



ekipa w fiszaju

Paweł

Karol

Krzysiek

wariat Maciek

30d nad przepaścią